fbpx
Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Fotografowanie lodów

Fotografowanie lodów

kurs fotografii kulinarnej smartfonem

W świecie fotografii reklamowej czasem (a nawet często) jest tak, że to co widzimy na zdjęciu, wyglądało zupełnie inaczej w rzeczywistości. Co wcale nie musi oznaczać tego, że jest to sztuczny efekt uzyskany w programie graficznym, a tylko to, że przedmiot fotografowany jest poddawany stylizacji przed zrobieniem zdjęcia, tak aby mógł stać się jeszcze bardziej atrakcyjnym (w końcu zdjęcie ma posłużyć reklamie). Prawie każdy z nas wygląda inaczej w chwili gdy wstaje z łóżka, a inaczej gdy idzie na rozmowę o pracę, randkę czy inne wydarzenie, gdzie chcemy się zaprezentować jak najlepiej. I nie ma tu żadnego powodu do wstydu (no chyba, że prawdziwego człowieka przykrywa tona sztucznych rzęs, paznokci, włosów, makijażu i cekinów, ale to też kwestia gustu ;)). Tak samo jest z fotografowanymi przedmiotami – ubranie wyciągnięte z foliowego opakowania musi zostać wyprasowane i pozbawione paproszków, które bezlitośnie wyciąga i podkreśla światło lamp studyjnych, a batonik poddany precyzyjnemu retuszowi okruszków i pęknięć na polewie. Kto by się tym przejmował w momencie jedzenia tegoż? Ale patrzenie na wielkoformatową reklamę takiego nieapetycznego batonika, to już co innego. Zresztą więcej o tym pisałam w poście o retuszu czekolady.
Z lodami sprawy mają się jeszcze inaczej, bo jest to materia wymagająca bardzo szybkiego działania, a praca w studio wymaga czasu i precyzji. I zanim się człowiek obejrzy, to z lodów zostaje już tylko smętna kałuża. Dlatego bardzo często stosuje się sztuczne mieszanki (najczęściej z puree ziemniaczanego i barwników), które świetnie udają swoim wyglądem i strukturą prawdziwe lody. Mam już za sobą doświadczenia z takimi mieszankami i faktycznie praca z nimi jest łatwa i przyjemna. Ale tym razem postanowiłam zrobić sobie pod górkę i sfotografować prawdziwe lody. W dodatku w dość karkołomnej kompozycji składającej się z 5 równiutko ułożonych na sobie gałek. Wiadomo, że takie zdjęcie nie ma szans powstać od jednego trzaśnięcia migawką, więc należało się do niego porządnie przygotować. Najpierw wafelek – musiał być stabilny i nie zrobić mi po drodze przykrej niespodzianki w postaci przewrócenia całej konstrukcji – wypełniłam go piaskiem, a następnie przytwierdziłam do podłoża masą mocującą. Zrobiłam zdjęcie samego wafelka, tak na wszelki wypadek, gdyby np. miałby się ubrudzić. I całe szczęście, że miałam to zdjęcie, bo piasek okazał się trochę mokry i pod ciężarem lodów wafelek zaczął się gnieść, co będzie widać na niższych zdjęciach.

Gdy już miałam ustawione satysfakcjonujące mnie oświetlenie, to zabrałam się za układanie kompozycji z kostek czekolady oraz kruszonych ziaren kakaowca. To, kolejny sekret, też nie wygląda tak, że po prostu rozrzuca się elementy na planie i powstaje malowniczy bałagan. Żeby wszystko było spójne kompozycyjnie, to każdy element jest układany osobno (i czasem 400 razy przestawiany…) – czekolada w specjalnych rękawiczkach (żeby nie zostawić odcisków palców), a ziarenka pęsetą lub pędzelkiem. Uff… Mamy to:

Teraz lody. Pierwsza gałka, druga (która jak widać, mimo konstrukcyjnego patyczka i tak się zsunęła nie tam gdzie trzeba), trzecia…

Efekt pierwotny jest daleki od ideału… A tu jeszcze tyka zegar, a wraz z nim lody się rozpuszczają. A my musimy lekko zmienić moc lamp, albo parametry aparatu, albo lekko przesunąć blendę w lewo. Lub jednak w prawo… Jednak ze sztuczną masą by było łatwiej…
Dlatego właśnie trzeba zrobić kilka – kilkanaście zdjęć, żeby mieć materiał na ewentualne „łatanie” rozpuszczonych elementów w Photoshopie. Z dwojga złego wolę wstawić prawdziwy fragment z innego zdjęcia niż „malować” go od zera, bo to już jest prawdziwe oszustwo i to z reguły widoczne gołym okiem (co nie przeszkadza wielu dużym firmom je stosować na swoich opakowaniach – przyjrzyjcie się).
Na koniec jeszcze praca nad idealną kropelką (tak, nakładaną pędzlem):

I jeszcze parę zdjęć samej gałki lodów, tak na wszelki wypadek:

Teraz już tylko postprodukcja: poprzesuwanie zsuniętych gałek, poprawienie ich kształtu (żeby wszystkie były tak uroczo pękate i równe), dodanie zacieku i ogólny retusz (nie było go wiele). Lekko poprawiamy kontrast, wyostrzamy i gotowe ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *